poniedziałek, 29 sierpnia 2011

ślimaki

Na Mazurach porządkowaliśmy pewien mały sad, paląc pozostałości po zabiegach pielęgnacyjnych. W jednej z kup gałęzi zamieszkały ślimaki. J. z dziadkiem czule je przenosili pod rozłożystą jabłoń. Po powrocie J. namalował całą ślimaczą rodzinę. Na ścianie. Kredą. Z przyzwoleniem. Dzielnie tłumacząc swe dzieło.







sobota, 27 sierpnia 2011

upalny dzień

najcieplejszy chyba dzień tego lata. 
skąpany w słońcu. 
smażymy się (chąc-nie-chcąc) na plaży.
w oczach mi się czerwieni.




czwartek, 25 sierpnia 2011

Drogosze

- 12 kominów, 52 pokoje, 365 okien....
- ... co 4 lata wstawiali jeszcze jedno i z końcem roku zamurowywali otwór...
- naprawdę? nie... żartujesz?
- ;-)


zabrost

Gdzieś na jednym z wielu krańców świata
tuż przy granicy z Rosją (a w zasadzie z Obwodem Kaliningradzkim)
leży Zabrost Wielki - wieś gdzie obejścia tworzą mini-twierdze. 
Domy mieszkalne połączone są z zabudowaniami gospodarczymi ogromnymi bramami.
 Jedna tylko jest otwarta, a przez nią widać dal.



środa, 24 sierpnia 2011

marinero


marinero. marynarz. marynarski styl
retro sznyt
jak trykoty z przed lat
w sam raz na współczesną plażę

kuchnia

z myślą o Agnieszce
kuchnia z Muzeum Wsi Mazurskiej w Owczarni
warto odwiedzić
choćby i dla t e j kuchni


wtorek, 23 sierpnia 2011

no to gips...

- no, to co gips?
- ale... ja prowadzę...


skończyło się na ortezie (zresztą nie zupełnie na to, co trzeba) i prośbie o nieruszanie, smarowanie i trzymanie nogi w górze...
słabo wykonalne, kiedy jest się na wakacjach, 
400 km od domu bez alternatywnego kierowcy.

ps. skręcenie stawu skokowego II, może III stopnia...

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Mazury...

a co bedziemy robić w tym roku?







sobota, 20 sierpnia 2011

nu nu nu


wprawiam się...
... ale wciąż popełniam ten sam błąd
...
jestem
...

środa, 17 sierpnia 2011

miesiąc

jeszcze miesiąc
widzimy się w Vitorii

wtorek, 16 sierpnia 2011

w świcie gigantów

... miałam się czuć jak dziecko w krainie dorosłych ludzi.
 A jak M.I. sie czuła?

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

15 sierpnia


w tym roku świętowaliśmy inaczej
nie narodowo-wyzwoleńczo
ale ludowo-religijnie
z bukietem z kwiatów-ziół-pierwocin
w drewnianym kościele
"wyjechani"

niedziela, 14 sierpnia 2011

obrodziło


obrodziło
w tym roku 
w jabłka i gruszki

sobota, 13 sierpnia 2011

paszport

komu w drogę temu... paszport... 
Problem w tym, że do paszportu, trzeba mieć zdjecie.


 Na szczęście do lat 5 - o ile nie wybieramy się np. do Kanady -
nie obowiązują wymogi biometryczne.

piątek, 12 sierpnia 2011

beton




Najpiękniejszy beton, jaki widziałam.
Guje-Piaski, nieczynna śluza na Kanale Mazurskim.
Cudownie widać szalunek. Wygląd piękny, material świetnej jakości.
Trudno uwierzyć, że ma przeszło 70 lat.


środa, 10 sierpnia 2011

żniwa

sierpień (żniwień)


niedziela

upał, powietrze drży od gorąca
 słońce wypala kolory, 
wszędzie słychać świerszcze
i żniw odgłosy
poszliśmy spotkać południcę...
wśród żeńców się unosiła
szepneła - wam daruję
dziś już się pożywiłam

wtorek, 9 sierpnia 2011

pomidor



- co to?
- pomidor
- ammm!


Przerobiliśmy już jakieś 25 kg. Słoiki ukryliśmy na zimę.
W większości pomidory pocięte - na sos, do pizzy czy gęstą zupę.
Jeszcze zobimy sok, i pieczone, i przecier...
Ach, te pomidory.
Nie lubię robić przetworów, ale:
chęć posiadania własnych, pachnących latem "pomidorów" w niepomidorowy czas
przewyższa moją niechęć.


poniedziałek, 8 sierpnia 2011

sprzedawca czosnku

nie potrzebujecie może czosnku? albo chrzanu?


Targowisko Dolna-Ceglana (popularnie zwane Bałuckim Rynkiem)
Sędziwy sprzedawca czosnku.
Pan Kłosiński, może Płosiński (?). 
Siada w promieniach słońca, tam gdzie znajdzie kawałek miejsca. 
 Koło południa chodzi na obiad.
Po nim wraca, szuka (nowego) miejsca w słońcu. 
Czeka na kupców. Równie (główie) starych jak On.
Słabo widzi. Monety obraca w skostniałych palcach.
to jak?
nie potrzebujecie może czosnku? albo chrzanu?

piątek, 5 sierpnia 2011

niezmiennie

jedziemy sprawdzić, czy nic się nie zmieniło....

... to jeden z moich ulubionych widoków "na wsi". Niezmiennie od lat, ten sam pan siedzi i łowi. Nie wiem tylko, czy biorą.

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

bliny - tym razem gryczane


Z podróży P. przywozi wrażenia kulinarne i torbę lokalnych smakołyków. Wrażenia są tym cenniejsze, że w domu nigdy nie spróbowałby części rzeczy, którymi zajada się za granicą. Do takich ewenementów można zaliczyć m.in. gęstą śmietanę podawaną na Litwie do tłustych potraw z ziemniaków czy wódkę pitą pod surowe jajko na Białorusi.

Tym razem P. przywiózł m.in. białoruską śmiatanę. Niby nic - tylko 20 %, a jednak... smak, konsystencja... Prosiła się o dobrą oprawę więc wreszcie odkopałam przepis na bliny z mąki gryczanej - grube i na drożdżach. Zupełnie inne od tych, na które Tomasz przywiózł przepis z Rosji...

generalnie od kilku dni jadamy "po białorusku" - ciemny chleb, tłusta kiełbasa, salami i kwas chlebowy....