P. od kiedy pamiętam chciał pojechać do z o n y. Zobaczyć Czarnobyl, poszwędać się po Pripieci. Wreszcie - marzenie zrealizował 13/11 - przy okazji wizyty w Kijowie. Teoretycznie nie ma (ma to się niebawem zmienić ) wycieczek turystycznych do zony. Wystarczy jednak wiedziec, z kim pogadać.
P. pojechł busem z kilkunastoma innymi osobami. Nie ma żadnych wymogów ochronnych, masz ubrać się tylko tak, żeby nie zmarznąć lub nie zmoknąć. Podjerzdza się pod elektrownię, zwiedza miasto. Są jednak ograniczenia - nie można wchodzić na cmentarzysko pojazdów czy na teren ówczesnego prowizorycznego lotniska, gdzie poziom radiacji jest za wysoki. Przewodnik pyta - co chcielibyście Państwo zobaczyć? I pokazuje - główny plac z całkiem nowoczesnym supermarketem, nigdy nie oddany do użytku Lunapark, szkołę, przedszkole, basen, port i rzekę. Wchodzi się do mieszkań - ogabionych już niemal doszczętnie z pamiątek i łatwych do wywiezienia sprzętów (w tym wyworzonych całymi samochodami kaloryferów). Ciekawe na co je przetopiono?
P. wrócił, trochę świeci w ciemności, ale to dobrze - zaoszczędzimy nieco na prądzie ;-)
więcej zdjęć tutaj >>>