Ufając, że lato jeszcze wróci postanowiliśmy zorganizować jednak trochę piasku do nowej piaskownicy. Pojechaliśmy "na glinianki" - do starej, lokalnej żwirowni. Kopała babcia i J. Tata nosił "urobek", M.I. zdejmowała kalosze w aucie, a mama - cykała foteczki. I nim się zorientowała było już po wszystkim.
cdn... w piaskownicy.
ps. przy okazji odkryliśmy kolejne zastosowanie niezawodniej torby IKEA
kontemplowaliśmy pięknie układające się warstwy piaskowo - żwirowe
a J. szukał śladów dinozaurów (lub kamieni)
Zdjęcia przypominają mi planetę Małego Księcia. Najważniejsze, że wszyscy dobrze się bawili.
OdpowiedzUsuń