J. spał w świeta u cioci. Po niedzielnym słońcu dyngus przywitał nas chłodem. Zostawiliśmy mu tylko eleganckie ubranie letnie i wygodny poranny dresik. Z tego (+ sweterek cioci) powstał stój, z którego dumny byłby nie jeden trendlanser. Już widzę J. przechadzającego się ulicami Nowego Jorku czy Paryża...
ps. ciocia chętnie wystylizuje wiecej dzieci ;-)
Zgłaszam kolejną dwójkę maluchów!
OdpowiedzUsuń