Na Mazurach porządkowaliśmy pewien mały sad, paląc pozostałości po zabiegach pielęgnacyjnych. W jednej z kup gałęzi zamieszkały ślimaki. J. z dziadkiem czule je przenosili pod rozłożystą jabłoń. Po powrocie J. namalował całą ślimaczą rodzinę. Na ścianie. Kredą. Z przyzwoleniem. Dzielnie tłumacząc swe dzieło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz