wszedzie wyszukujemy rzeczy ładnych i praktycznych, nie koniecznie będących podstawą działalności danego miejsca. I tak np. w muzeum, zachwycamy się kaloryferami czy telefonami, ale czy nie mamy w tym racji?
w łódzkim MS przy Więckowskiego wielki plus dla:
kaloryfera w sali neoplastycznej:
łóżeczka dziecięcego (Grzegorz Sztwiernia "Ojcowie awangardy")
i telefonu
a tu inny kaloryfer - z szatni w warszawskim muzeum narodowym (wypatrzony między wieszakami opasłymi płąszczami a gigantyczną butlą z wodą)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz