Po zmroku. Jedziemy autem ulicami Łodzi. Jest duszno. Nie pomaga otwarte okno. Czerwone światło. Stajemy. Do wnętrza wdziera się dżwięk harmoni. Instynktownie odwracam głowę i widzę to:
Grali ładnie. Muzyka świetnie się rozlewała po pustych wieczornych ulicach. W pewnym sensie to pewnie lumpiarska awangarda. Fajnie, że im się w ogóle chciało. Mogli przecież tylko siedzieć, pić i narzekać. A co do aparatu... to nie mam go zawsze i wtedy zazwyczaj zaluje...
a ładnie grali?
OdpowiedzUsuńW Bristolu to by się nazywało awangarda, a w Łodzi niestety lumpy.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie, nie mogę się napatrzeć.
OdpowiedzUsuńZdjęcie świetne! Dobrze, że zawsze towarzyszy Ci aparat!
OdpowiedzUsuńGrali ładnie. Muzyka świetnie się rozlewała po pustych wieczornych ulicach. W pewnym sensie to pewnie lumpiarska awangarda. Fajnie, że im się w ogóle chciało. Mogli przecież tylko siedzieć, pić i narzekać. A co do aparatu... to nie mam go zawsze i wtedy zazwyczaj zaluje...
OdpowiedzUsuń