sobota, 17 marca 2012

Wiszący Ogród

Z perspektywy 4 piętra tęsknię do pięknego ogrodu na wyciągnięcie stopy. Jakieś marne próby czynimy co rok, by po każdej zimie pozbyć się przemarzniętych roślin, i wymienić je na nowe. 
Do ogrodu na małym skrawku betony tęsknię nie tylko ja. Tęsknią oni >>>   i oni też >>> . Tęskini  pani plastyczka, która przez kilka miesięcy odwiedzała wszystkie mieszkania w katowickiej Superjednostce prosząc o posadzenie pelargoni, i dzięki której powstał pierwszy na Śląsku ( a może i całej Polsce) pionowy ogród....

A mnie się marzy Wertykalny Ogród. Coś, co absulutnie zachwyciło nie tylko mnie na ubiegłorocznym festiwalu designu w Łodzi. Kieszonki z geowłókniny napełnione ziemią, w którzych chodować można np. zioła, albo kwiaty...

a tu link do książki My Green City http://shop.gestalten.com/my-green-city.html






Przypomina mi to nieco partyzantkę ogrodniczą guerrilla gardening i rośliny w plakatach.

Ogród wertykalny? Może kiedyś ;-) Na razie nie mamy wolnej ściany.

A propos balkonu. Na razie poczyniliśmy pierwszą ważną inwestycję. Zawisła siatka przeciw gołębiom. Może wreszcze dzięki temu balkon będzie Nasz a nie Ich.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz