środa, 7 grudnia 2011

pierwszy

przez chwilę padał.
pierwszy śnieg.
rano zima zaskoczy drogowców?









ps. już wiem. nie doczekał rana.
 Pogoda nastała paskudna. 
Jesienna plucha.

wtorek, 6 grudnia 2011

Łódź kreuje nowe logo

Korzystając z osiągnięć techniki oglądaliśmy prezentację 
nowego logo Łodzi siedząc w domu.
 Teraz czekam na całość koncepcji identyfikacji. 
Papiery firmowe, gadzety, zmiany świadomości.
Bo ile łodzian kojarzy to logo ze Strzmińskim? 
I ile łodzian w ogóle kojarzy (mimo wysiłków muzeum sztuki) 
kto to jest Strzemiński?



a oto logo:

poniedziałek, 5 grudnia 2011

pada. zupełnie bez sensu irytuję się z beznadziejnych powodów. 
estetyka jest kwestią względną. 
Jak często nie podobamy się sobie wychodząc z domu? 


pada. rozmazuje się świat. 
impresjonistą nie będę.
jeszcze trochę i przestanę robić zdjęcia.
mam dość 
uwag
nakazów
poprawiania rzeczywistości
lubię brutalny realizm starzenia.


czwartek, 1 grudnia 2011

już grudzień

....widzę przez mgłę....
zupełnie zaskoczona
nadejściem kolejnego miesiąca


środa, 23 listopada 2011

must have - must read

Ostatnio pojawiło się na rynku kilka ciekawych książek. Sama nie wiem czy bardziej do poczytania, czy raczej do pooglądania. Nie gęsi Piotra Rypsona, Nowa typografia Jana Tschicholda, Polish Cold War Neon Ilony Karwińskiej... a takie cudo wypatrzyliśmy na październikowym Festiwalu Designu w Łodzi - 4 cities, Oksana Shmygol. Rzecz jest o Warszawie, Krakowie, Pradze i Lwowie. Fajna rzecz. Cieszy oko.

piątek, 18 listopada 2011

migawki


 

Ostatnio dużo chodzę (raczej biegiem)
lub jeżdzę na rowerze po mieście.
Czasem, coś przykuwa mój wzrok
i nie pozwala spokojnie odejść.
Czasem mam aparat, i pstrykam.
Czasem wrzucam to na bloga:
migawkimiejskie.blogspot.com

niedziela, 13 listopada 2011

migotka

M.I.
czasem 
jest Małą Mi
tym razem
jako Panna Migotka

czwartek, 10 listopada 2011

za filarem

Są rzeczy, które powinny odbywać się we właściwym miejscu, z właściwą powagą. Ale czasem po prostu nie wychodzi. Na przykład wręczanie doktoratu Honoris Causa za słupem... I odczytanie nadania tyłem do uhonorowanego 

(prof. Stanisław Liszewski, nadanie doktoratu hc politechniki łódzkiej)

sobota, 5 listopada 2011

Janek - Beuys

J. przekroczył magiczną granicę 4 lat.By to uczcić ruszyliśmy na nasze pierwsze warsztaty w MS2. Motywem przewodnim był Josef Beuys, jego dary dla łódzkiego Muzeum Sztuki i wystawa Wikizeum. Na zdjęciach, J. a'la Beuys. W przepięknym kapeluszu. 
Ps. do domu zabraliśmy własną skrzynią na rzeczy ważne. Zostawiliśmy w Muzeum nasze prace - rysunki rzeczy dla nas najistotnijszych.

czwartek, 3 listopada 2011

promocja?

Dostaliśmy @ z Kwidzyna z prośbą o przesłanie kilku zdjęć ul. Kwidzyńskiej. Realizują świetny projekt - w ramach Wirtualnego Muzeum Miasta chcą pokazać wszystkie ulice Kwidzyńskie w Polsce.  Dla zachęty zapewniają "Fotografie przesłane przez Państwa zamieszczone zostaną na naszej stronie internetowej wraz z logiem miasta. Będzie to także forma promocji miasta wsród kwidzyniaków" No ja nie wiem....

środa, 2 listopada 2011

plac zabaw

Z cyklu "z wykopalisk komputerowych":

Projekt placu zabaw zrealizowany na Łódzkim ASP. Prezentowany w ramach konkursu  im. Władysława Strzemińskiego PROJEKT 2008. Dla mnie na wskroś łódzki - kształty i kolory neoplastyczne. Dziedzictwo Kobro i Strzemińskiego... Marzy mi się coś takiego w Łodzi. Może choć na dziedzińcu MS, czy w MS2, a może na osiedlu Montwiłła-Mireckiego, nieopodal domu w którym mieszkali właśnie Strzemiński i Kobro...



projekt: A. Baran, I. Ksyta, K. Marcinkowska, Pracowania Rozwoju Nowego Produktu (sem. VII), prowadzący dr Krzysztof Chruścielewski

sobota, 29 października 2011

re-use: drukarka-kwietnik




Łódź, ul. Targowa. Brama czy dwie przed Filmówką...

piątek, 28 października 2011

o końcu świata...

Dziś podobno (wg któryś tam z kolei obliczeń) kończy się Kalendarz Majów.... Niektórzy wieszczą kolejny koniec świata, albo przynajmniej koniec cywilizacji. Przypomina mi się Miłosz... i jego "Piosenka o końcu świata"

Z wszystkich wizji Apokalipsy najbardziej przemawia do mnie nienamacalne zagrożenie ze strony Słońca i Kosmosu samego w sobie. Poza (oczywiście) samounicestwieniem się rodzaju ludzkiego, bo do tego jest zdolny. Kosmos jest siłą niezbadaną. Wyobraźmy sobie, że grawitacja Księżyca ma wpływ na pływy morza, pomyślmy o zorzy polarnej - echu wyładowań na Słońcu.  Całkiem realna wydaje się więc wizja tatalnego paraliżu energetycznego na Ziemi w momencie bardzo dużego wzrostu aktywości słonecznej, ew. ogromnych wyładowań lub pochłonięcia energii innego ciała niebieskiego... 

Paranoia kosmiczna czasem daje mi się we znaki. Kometa Elenin znalazła się podejrzanie blisko Ziemi. Wbrew obawom nawet do niej nie dotarła, ani spektakularnie nie roztrzaskała się powodując pożary czy inne katastrofy. Rozpadła się zbliżywszy się do Słońca. Problem w tym, że został po niej obłok. Z cyjanowodorem. Ziemia niebawem wleci w niego. Oby przekonanie o szczelności naszej atmosfery było prawdziwe. 

A na razie cieszymy się życiem. Charczący, zasmarkani szykujemy urodziny J. Czwarte. 

środa, 26 października 2011

Kofrontacja

Dopiero wróciłam na pracy, a J. jak na złość się rozchorował. Wyrok - przynajmniej tydzień w domu. Dla mnie jak kara. Po trzech tygodniach wolności i myśleniu o sobie i pracy znów użeranie się o każdą drobnostkę - ubranie, leki, (nie)oglądanie bajek... Jestem zmęczona byciem Matką Polką. A po kilkunastu dniach w pracy tym bardziej przekonana, że nie jestem stworzona do rodzicielstwa ustawicznego. Może inni rodzice wiedzą, co mam na myśli ;-) Trzeba sobie zrobić przerwę, żeby mieć energię i doby nastroj. A co za dużo to niezdrowo. Za dużo mamy, dzieci, domu. Trzeba wychodzić, robić plany. Tylko dlaczego jak coś zaplanujesz, to dzieciak akurat się rozchoruje i tkwisz uwięziona w czterech ścianach? 

niedziela, 16 października 2011

nie Fabryczna

Już nie Łódź Fabryczna. Zmiana mentalna przechodzi w fizyczną. Za kilka lat bedzie Łódź Centralna. Teraz na mapie bedzie tylko Kaliska, Chojny, Widzew. Ostatnie migawki. Ostatnie chwile. Ostatni...

sobota, 15 października 2011

Zaległości

Dostałam maila:


"droga h., zmobilizuj swe sily, wciagnij rodzine do pomocy i wez sie za bloga! blogowanie samotne bez ciebie traci na uroku! powodzenia!"

odpowiadam:

droga M. blogowanie wymaga czasu, a ja ostatnio mam jego deficyt. Nie mniej jednak postaram się nadrobić zaległości. ps. pomyślę o tym jutro ;-)

zaległości mam sporo:

1. obrobić zdjęcia ze ślubu/wesela AiT
2. wysłać zdjęcia urodzinowe W.
3. uzupełnić bloga wpisami m.in. z Bilbao, Genewy i Stuttgartu
4. wysłać zdjęcia dziewczynie z Oion, która podarowała mi fantastyczne wino  tą zaległość już odrobiłam
5. ...

sobota, 17 września 2011

Dla małego człowieka ślub to uroczystość bardzo męcząca. Szczególnie gdy ma się ważne zadanie do wykonania - np. niesienie obrączek. Trzeba więc nieco odpocząć. Można krzyżem. Przed Parą Młodą,,,

piątek, 16 września 2011

Bilbao, albo Bilbo 1 - Guggenheim

Na Bilbao mieliśmy trzy godziny. Zwiedzialiśmy je w biegu. Niektórzy źli, niektórzy głodni, a jeszcze inni źli i głodni. Nietrudno przewidzieć efekt...




Bilbao albo Bilbo 2 - balon (globo)

- Trzymaj mocno, bo Ci ucieknie!


 M.I. podbiła serce jednej z pań-sprzedawczyń na starym mieście w Bilbao. Dostała od niej czerwony balonik napełniony helem. Mieliśmy sporo uciechy. Aż do momentu, kiedy M.I. balonika nie odwiązała od rączki a ten nie utkwił w podcieniach starówki... Wtedy okazało się, że to był właśnie ukochany balonik J... Na szczęście są sklepy typu wszystko za 1 euro. I na szczescie balony zwierzątka tam mozna kupić. Bo przecież nie ma lepszej zabawki.

Bilbao albo Bilbo 3 - rewitalizacja




czwartek, 15 września 2011

San Sebastian- pierwsze wrażenie

Jest ciepło, bardzo. leniwie. Na plaży średnia wieku grubo powyżej 60. Nikt nie leży. Ludzie pośpiesznie spacerują  - od jednego końca, do drugiego i  powrotem. Chcą zdążyć przez przypływem, by przejść "ku zdrowotności" jak najwięcej. My się wleczemy, przeskakując fale... w miarę upływu czasu i kurczenia się plaż krok staje się sprawniejszy. Gnamy w stronę zachodzącego słońca. Tylko maluchom to nie w smak.

Bordeaux

Kolejne ładne miasto na trasie widziane z okna. Kolejna obietnica powrotu. Bordeaux. Na każdym kroku widać, jak rosła potęga miasta wraz z wzrostem popularności produkowanego tu wina....


środa, 14 września 2011

Paryż

Paryż chcieliśmy zobaczyć nocą. Bez zgiełku, tłoku. Popatrzeć na wieżę Eiffela, Katedrę Notre Dame, przejechać słynne dziewięciopasmowe rondo de Gaule'a... Zamiast tego utkwiliśmy w gigantycznym korku w dzielnicy łacińskiej... kogo jeszcze stać na zamknięcie głównej drogi (autostrady) przez miasto?
Wniosek: wrócić  b e z   a u t a.


wtorek, 13 września 2011

Maastricht

Do Maastricht pojechaliśmy zobaczyć księganię salexyz dominicanen. Jedną z najciekawszych architektonicznie na świecie. To w zasadzie XIII wieczny, gotycki kościół, który służy teraz za świątynię moli książkowych. W środku - stalowa trzypoziomowa konstrukcja z regałami i ogromne stoły z książkami. Jest też kawiarnia, a w miejscu ołtarza jest stół-krzyż. Skorzystaliśmy, pijąc przy nim kawę.
przywodzi mi na myśl bibliotekę-labirynt z "Imienia Róży"...

poniedziałek, 12 września 2011

Berlin

Pospiesznie przebiegliśmy przez Centrum Berlina. Brama Brandenburska, Reichstag, linia Muru Berlińskiego, spacer nad rzeką i pomnik. Fantastyczny, geometryczny labirynt. Byłby świetnym miejscem do całodziennej zabawy, gdyby nie to, że wymaga powagi. Bo jest Pomnikiem Pomordowanych Żydów Europy. Tak, pomnik zdecydawanie wygrał w kategorii miejsce dnia, wyprzedzając zapraszający do odpoczynku trawnik przed Reichstagiem. Swoją drogą, wyobrażacie sobie np. piknik przed polskim sejmem?