niedziela, 31 lipca 2011

relikwie...

Na zawsze moje spojrzenie na relikwie wypaczył fragment "Imienia Róży" Umberto Eco:

"A ty nie zachwycaj się za bardzo tymi relikwiarzami. Wiele innych kawałków krzyża widziałem w różnych kościołach. Gdyby wszystkie były prawdziwe, Pan Nasz nie byłby umęczony na dwóch skrzyżowanych belkach, ale na całym lesie. 
— Mistrzu! — wykrzyknąłem zgorszony.


— Tak to jest, Adso. A są skarbce jeszcze bogatsze. Dawno już temu w katedrze w Kolonii widziałem czaszkę dwunastoletniego Jana Chrzciciela. 
— Naprawdę? — wykrzyknąłem w podziwie. Potem ogarnęło mnie powątpiewanie. — Ależ Chrzciciel został zabity w wieku bardziej posuniętym! 
— Tamta czaszka musi być w jakimś innym skarbcu — rzekł Wilhelm z poważną twarzą. 
Nigdy nie rozumiałem, kiedy żartuje." 

sobota, 30 lipca 2011

operacja "piasek"

Ufając, że lato jeszcze wróci postanowiliśmy zorganizować jednak trochę piasku do nowej piaskownicy. Pojechaliśmy "na glinianki" - do starej, lokalnej żwirowni. Kopała babcia i J. Tata nosił "urobek", M.I. zdejmowała kalosze w aucie, a mama - cykała foteczki. I nim się zorientowała było już po wszystkim. 

środa, 27 lipca 2011

(kolejny) deszczowy dzień

"Lato" w pełni, gorące 15 stopni, wiatr, deszcz na przemian z mrzawką. Rzucamy wyzwanie pogodzie i idziemy oszacować szkody w parku po ostatniej wichurze, nucąc "it's a rainy day uuu... just a rainy day...." Nieliczne duety pies-pan dziwnie się na nas patrzą....








ps. Sponsorem dzisiejszych zdjęć jest P. - obiektyw Samyang 8/3.5 jest cuuuuudowny!

wtorek, 26 lipca 2011

złapać motyla


Są w Łodzi miejsca gdzie zawsze jest ciepło. I gdzie motyle są na wyciągnięcie ręki. Ogromne. Tak wielkie, że ludzie instynktownie uchylają się, kiedy przelatują obok nich. Ale dzieciom podobają się bardzo i chcą, muszą ich dotknąć...






motylarnia, łódzkie ZOO

poniedziałek, 25 lipca 2011

białoruskie klimaty...

Białoruś, jakieś 70 km od Mińska....
Patrzę na zdjęcia P. i nie mogę się napatrzeć. Mają w sobie coś, co nieodzownie kojarzy mi się z wakacjami sprzed lat. Namioty, gdzieś w samym środku "nigdzie", warzona niespiesznie strawa, nawet odganianie krów budzi wspomnienia... robię się sentymentalna. Szkoda trochę, że mnie tam nie było. Ale to był "męski wyjazd". 



niedziela, 24 lipca 2011

Tum tUm tuM

Tum k/Łowicza, Archikolegiata. Romańskie cacko na Ziemi Łódzkiej.
W niedziele msze o 8,10 i 12. W dni powszednie o 7.30. 
Przewodnicy dyżurują od 10 - 17 w dni pracujące a w niedziele i sobotę od 13 do 18.  

czwartek, 21 lipca 2011

zasłyszane...


- prosiłam, żebyś chociaż w kuchni chodziła w kapciach
- jest mi ciepło
- ale brudzisz posadzkę
(mama D. do D.)

Uwielbiam chodzić na boso i takie teksty wprawiają mnie w osłupienie. Ale z przekory napiszę sobie nad blatem "Chodząc boso, brudzisz mieszkanie" a może lepiej... "Chroń podłogę. Chodź w butach." ;-)


środa, 20 lipca 2011

metr

od dzis mamy nową jednastkę miary. 
1 J. = 1 m
jest więc J. kwadratowy i sześcienny... jest pół J. i ćwierć.
stałość tej miary nie jest zbyt wielka. Jeszcze trochę 1 J. = 1,01 m...
i przestanie być taka uniwersalna.

poniedziałek, 18 lipca 2011

Celtowie w słowiańskim grodzie

Pod bacznym okiem Światowida, w cieniu świętego dębu wyrósł gród na kaliskim Zawodziu. Niewielki, w porównaniu z Biskupinem, ale w sam raz by posmakować trochę histori. Nieco pomieszanej, bo ku uciesze gawiedzi o tajnikach wojny rozprawiali celtowie, obok drewnianej osady tkwiły szczątki murowanej kolegiaty, a w jednej z chat stały stu letnie zaledwie sprzęty....



warto odwiedzić.

niedziela, 17 lipca 2011

odkrycie niedzieli

ach ten beton....



Kalisz, Sanktuarium Miłosierdzia Bożego,
proj. Andrzej Fajans i Jerzy Kuźmienka, 1956 r. rozpoczęcie realizacji 1977 r.








Projekt "ekumeniczny". Plan świątyni rzymskokatolickiej powstał w 1956 r. w  pracowni młodych warszawskich architektów o korzeniach żydowskich i prawosławnych (co kojarzy mi się z magią budowy potęgi przemysłowej Łodzi, gdzie nie ważne kto był jakiego wyznania, a wszyscy składali się na inwestycje, ktore miały dobrze świadczyć o wielkości miasta)
Mimo, że okazał się architektoniczna rewelacją sławioną poza granicami, "arytmetyką w służbie architektury" - na realizację musiał czekać aż ponad dwadzieścia lat. Budowę oryginalnej, ponad czterdziestometrowej ale nie podpartej żadnym filarem, świątyni w kształcie ryby rozpoczęto w 1977 r.

Piękna budowla. Żal tylko, że nie miałam szerokiego kąta.... 

piątek, 15 lipca 2011

lubię....

Jest taka scena w "Ameli", kiedy przechodząc koło straganu zatapia rekę w worku z grochem, bo to lubi. Ja - między innymi drobnymi przyjemnościami - lubię kupować duże, cudnie pachnące mydła. Lubię je rozpakowywać, kłaść w łazience a póżniej ledwo je obejmując rozkoszować się myciem... Lubię patrzeć jak J. obejmuje je dwoma małymi rękoma, by się nie wyślizgneły. I lubie wreszcie to, że cieszę się nimi nimi ponad miesiąc - bo nie cierpię wprost małych mydlanych ogryzków, w które już po kilku dniach zamieniaja się zwyczajne kostki....

Dzisiejsze zdobycze mają niezwykle apetyczne zapachy: werbena, vanilia z pomarańczą oraz porzeczka, avocado i... pomidor z bazylią. Które zamieszka w naszej łazience? A które i komu podaruję? 


ps. Ostatnio rozkoszujemy się mydłem rabarbarowym...

sobota, 9 lipca 2011

młyn

W Kołacinie k/ Brzezin, tuż przy drodze stoi młyn. Drewniany, 104 letni. Kiedyś wodny, dziś elektryczny. Mieli żyto na mąkę. Ściany - też te zewnętrzne są białe od pyłu... Niewiele takich obiektów jeszcze pracuje. Czas jakby zastygł. 








- Pan pytał, który z nas zostanie
- po co?
- żeby mielić mąkę
- chciałeś?
- nie, bo by nas nie znaleźli...
-???
- tyle tam mąki...
- a jak się nazywa ten Pan?
- młynowy....







Niepokoi jedynie stacja bęzynowa, ktróra sąsiaduje z młynem...

piątek, 8 lipca 2011

środa, 6 lipca 2011

w tajemniczym ogrodzie...

Czasem trzeba trochę pobuszować w Tajemniczym Ogrodzie. Najlepiej z kuzynami.



wtorek, 5 lipca 2011

pociąg do kolejki

Wreszcie udało się! może połowicznie, bo bez przejażdzki, ale zawsze. Byliśmy z chłopakami w Rogowie, podziwiać wąskotorówkę. Jedynym pocieszeniem, że "ciuchcia" nie jeździ, była przejażdzka drezyną. Chłopaki już pytają, kiedy znów pojadą "do pociągów".... 











Ps. wspólnie ustaliliśmy, że pociągi nie jeżdzą, bo skończył się węgiel. Chłopaki wzięli sprawy w swoje ręcę i nawet trochę go znaleźli :-)