mamyfaktura

sobota, 27 sierpnia 2011

upalny dzień

najcieplejszy chyba dzień tego lata. 
skąpany w słońcu. 
smażymy się (chąc-nie-chcąc) na plaży.
w oczach mi się czerwieni.












o 13:13

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nowszy post Starszy post Strona główna
Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)

Metki

alfabet rzeczy architektura dom dzieci film folk kuchnia Łódzkie mazury ms2 park podróże przyroda sztuka vintage

Archiwum bloga

  • ►  2013 (15)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (6)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (1)
  • ►  2012 (37)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (11)
  • ▼  2011 (207)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (7)
    • ►  października (5)
    • ►  września (10)
    • ▼  sierpnia (20)
      • ślimaki
      • upalny dzień
      • Drogosze
      • zabrost
      • marinero
      • kuchnia
      • no to gips...
      • Mazury...
      • nu nu nu
      • miesiąc
      • w świcie gigantów
      • 15 sierpnia
      • obrodziło
      • paszport
      • beton
      • żniwa
      • pomidor
      • sprzedawca czosnku
      • niezmiennie
      • bliny - tym razem gryczane
    • ►  lipca (17)
    • ►  czerwca (27)
    • ►  maja (29)
    • ►  kwietnia (22)
    • ►  marca (27)
    • ►  lutego (23)
    • ►  stycznia (16)
  • ►  2010 (4)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (1)

Obserwatorzy

O mnie

Moje zdjęcie
mamyfaktura
Wyświetl mój pełny profil
Motyw Prosty. Obsługiwane przez usługę Blogger.