piątek, 20 maja 2011

zabawa po łódzku

Po zmroku. Jedziemy autem ulicami Łodzi. Jest duszno. Nie pomaga otwarte okno. Czerwone światło. Stajemy. Do wnętrza wdziera się dżwięk harmoni. Instynktownie odwracam głowę i widzę to:


5 komentarzy:

  1. W Bristolu to by się nazywało awangarda, a w Łodzi niestety lumpy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcie, nie mogę się napatrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcie świetne! Dobrze, że zawsze towarzyszy Ci aparat!

    OdpowiedzUsuń
  4. Grali ładnie. Muzyka świetnie się rozlewała po pustych wieczornych ulicach. W pewnym sensie to pewnie lumpiarska awangarda. Fajnie, że im się w ogóle chciało. Mogli przecież tylko siedzieć, pić i narzekać. A co do aparatu... to nie mam go zawsze i wtedy zazwyczaj zaluje...

    OdpowiedzUsuń